„Skazani skazanym”
Relacja z ewangelizacji w Zakładzie Karnym odbywającej się w grudniu 2007 r
Tuż przed naszymi oczami widać już wysoki strzelisty budynek okolony wysokim murem, tuż przed nami jest główna brama wiodąca do jego wnętrza. Wchodzimy bocznymi drzwiami, do których wiodą wąskie schody na piętrze. Wewnątrz kolejne i następne drzwi, tym razem gruba krata, która odchyla się przed nami- wchodzimy. Kilkuosobowa grupa ewangelizacyjna jest już wewnątrz obiektu. Powoli kierujemy do dużej sali na piętrze gdzie za chwilę ma zgromadzić się wielu pensjonariuszy tutejszego Zakładu Karnego.
Dziś tj. ósmego grudnia, w kłodzkim Zakładzie Penitencjarnym kolejne spotkanie ewangelizacyjne. W służbie misji więziennej, funkcjonującej przy kłodzkim zborze to kolejna społeczność, a w tym więzieniu było ich już bardzo wiele.
- Około 18 lat temu Pan włożył w nasze serca pragnienie by nieść Słowo Boże także poza mury kłodzkiego więzienia- mówi Krzysztof Kwiecień, pastor kłodzkiego zboru ChWZ.
Andrzej Kulita był jedną z pierwszych osób, która poczuła to Boże wezwanie do siania Ewangelii w serca skazanych. Rozumiał problemy tych ludzi, ponieważ w przeszłości również on spędził wiele lat jako skazany w tym właśnie więzieniu.
Pewnego dnia na drodze jego życia Bóg postawił młodych chrześcijan, którzy zanieśli mu Dobrą Nowinę o Zbawicielu. Dla Andrzeja właśnie taki był początek spotkania z żywym Bogiem. Po pewnym czasie Bóg dał mu mocne przeświadczenie, że powinien wrócić do kłodzkiego ZK i dzielić się tym, co uczynił dla niego Chrystus. A więc już nie jako skazany, lecz wolny człowiek wyzwolony przez Boga, Andrzej dał posłuch temu Bożemu wezwaniu. Taki był początek misji.
- Jako pastor wraz ze zborem wsparliśmy to dzieło w modlitwach, i tak oto rozpoczęła się ta posługa trwająca aż po dziś dzień- informuje brat Krzysztof w krótkiej rozmowie na temat historii tej służby.
Tak, więc od wielu lat, misja więzienna funkcjonująca przy kłodzkim zborze, dociera z Bożym Słowem do skazanych za murami kłodzkiego więzienia. Regularnie dwa razy w tygodniu ( a czasem częściej) mała grupa wierzących niesie światło Ewangelii więźniom, z nadzieją, że Bóg wyrwie tych ludzi z mocy grzechu.
Można by postawić pytanie. Czy jest warto? Ponosić trudy i znoje, płacić cenę w postaci swego wolnego czasu, na rzecz wielu rozmów oraz modlitw z więźniami itd.? Odpowiedź brzmi -Tak!
Ci, którzy wiedzą, czym jest sianie ziarna ewangelii do serc ludzkich, wiedzą też o tym, że o obfity plon nie jest tak łatwo. To sprawia jedynie Łaska Boża. Jednak na przestrzeni ostatnich lat widać, iż Pan zaczyna w sposób widzialny, pociągać kolejne serca do zbawienia w Chrystusie.
Już od dłuższego czasu pośród tych z pensjonariuszy, którzy przyjęli Boże Słowo, zawiązała się mała chrześcijańska społeczność. To małe światełko pośród ciemności rozpala swój ognik coraz mocniej. Kilka miesięcy temu powstała również grupa muzyczna, która pod kierownictwem Andrzeja Kulity usługuje pieśniami i świadectwami innym więźniom zakładu.
Zwiastowanie ewangelii przez pieśni
Dziś właśnie ma miejsce drugi z koncertów ewangelizacyjnych pt. „Skazani skazanym”. W tym niecodziennym zespole ewangelizacyjnym, większość stanowią więźniowie, którzy właśnie w więzieniu spotkali się z ewangelią.
Poprzez śpiewane pieśni starają się opowiadać o tym, co pewnego dnia dokonało się w ich życiu. Dlaczego nie chcą żyć tak jak dotychczas? Jak żyć, aby podobać się Bogu? Okazuje się, że wiele z odpowiedzi na tego rodzaju pytania można wyśpiewać poprzez chrześcijańskie pieśni i refreny. To chyba zachęta również i dla nas wszystkich.
Jako zespół dzielą się przesłaniem Bożej miłości względem nich.
- „Dziś rozrywa Bóg kajdany i swobodę daje nam!”- Słowa śpiewanej pieśni płyną z wielkich głośników ustawionych na przedzie więziennej świetlicy. To znane słowa starego chrześcijańskiego refrenu. Jednak tu i teraz w ustach śpiewającychwięźniów mają swój głęboki wydźwięk. Słowa tej i podobnych pieśni o wolności, która daje Chrystus, również nie uchodzą uwadze słuchających. Dziś wielu z nich przyszło na ten koncert. Dziesięcioro członków zespołu ewangelizacyjnego, to skazani tutejszego zakładu. Dzisiejszy dzień jest dla nich dużym wyzwaniem, to czas wydania świadectwa przed wieloma kolegami ztego samego więzienia.
Koncert trwa. Pastor Krzysztof Kwiecień dzieli się głównym przesłaniem ewangelizacyjnym skierowanym do skazanych, których spora grupa wypełniła salę. Poprzez pieśni wyśpiewane przez zespół, brat nawiązuje do tego, czym jest Boża Łaska i czego może dokonać wobec tych, którzy położą nadzieję w Chrystusie.
- Pewnego dnia również do mego życia przyszła Boża Łaska, - mówi Zbyszek, jeden z członków zespołu- Kiedyś byłem człowiekiem bardzo złym. Jednak przez te lata, gdy uczęszczam na chrześcijańskie spotkania, Bóg zmienił w mym życiu bardzo wiele rzeczy. Od wielu też złych spraw mnie uwolnił.
Wielu słucha w zamyśleniu słów z ust człowieka, który kiedyś w więziennym świecie uchodził za tego „ważnego”, z którym więźniowie musieli się liczyć. Dziś jako chrześcijanin staje on przed współ skazanymi by mówić o Jezusie i jego zbawiennej Łasce.
Ze śmierci do życia
- Mam na imię Feliks, jak większość z nas, wychowywałem się w rodzinie katolickiej, chodziłem do kościoła, modliłem się, chodziłem do spowiedzi… Jednak, gdy przyjrzałem się swemu życiu nieco bliżej, stwierdziłem, że nie szedłem z Chrystusem tylko gdzieś obok (z dala) od Niego. Po prostu swoją drogą- Kolejny z uczestników koncertu ewangelizacyjnego, właśnie dzieli się krótkim świadectwem.
- W pewnym okresie, swego życia – mówi Feliks- (za popełnione zło) dostałem się do więzienia na wiele lat. Jednak przez cały czas Bóg nie zrezygnował ze mnie i nadal wzywał do nawrócenia. Działo się to między innymi za sprawą różnych doświadczeń, które przychodziły do mego życia. Tak, więc pewnego dnia lekarze stwierdzili w moim organizmie guza na jednym z płuc, który był wielkości ok. 5cm. Oczywiście guza wraz z płucem usunięto. Jednak niedługo potem dostałem zawału serca. Jednak te bardzo poważne doświadczenia mego zdrowia, nie skłoniły mnie do zmiany życia i szukania Boga. Kolejny drugi zawał serca w 2001 roku był dla mnie wielkim bożym ostrzeżeniem. Przebieg zawału był dość poważny. Gdy lekarze podjęli reanimację, doświadczyłem pewnego stanu (jakby wyjścia poza ciało), widziałem, bowiem dokładnie siebie leżącego na łóżku w windzie, oraz przebieg reanimacji. Znalazłem się w pewnym (nieokreślonym) miejscu gdzie panowała ciemność. Przed sobą widziałem tunel światła. Bóg pokazał mi też wielką przepaść. Miałem świadomość, że gdybym teraz spadł w ów dół, czekałaby mnie pewna śmierć. Lecz Pan Jezus okazał swą Łaskę i nie pozwolił mi zginąć.
W kolejny dzień, tuż po całym zajściu, kiedy przyszła do mojego pokoju lekarka, zrozumiałem to dość dokładnie.
- Jak to możliwe?- Zapytała patrząc prosto na mnie- przecież pan już nie żył. Pracując przez 20 lat w swym zawodzie nie spotkałam się z takim przypadkiem jak pański. Funkcje życiowe całkowicie ( w pana ciele) zostały wstrzymane. A pan w pewnej chwili po prostu normalnie się obudził patrząc na mnie- mówiła mocno zdziwiona.
Wiedziałem, że nie było to zwykłe przeżycie ( towarzyszące lekarskiej reanimacji), lecz akt Bożej Łaski dla mnie.
Potem nastąpiły inne sytuacje wskazujące na Bożą ochronę dla mego życia, między innymi Bóg zachował mnie od trudnej operacji, której na pewno, jak twierdzili lekarze, nie mógłbym przeżyć…
Już od siedmiu lat ufam Jezusowi, a On mnie chroni i prowadzi każdego dnia. Ponieważ swoje życie powierzyłem Bogu i wiem, że to On troszczy się o wszystko, co ważne w mym osobistym życiu oraz życiu mojej rodziny.
Kończąc swe świadectwo Feliks podzielił się pewnym wierszem:
Błogosławione imię twoje Panie Jezu
Zbawicielu nasz,
Własną krwią skropiłeś drogę,
By do Ojca przywieźć nas,
Zgubne serca odnajdujesz
Swoją miłość wlewasz w nie
Może dzisiaj znajdziesz serce
Które z wiarą przyjmie cię?
Słuchaliśmy jeszcze wielu głębokich treści płynących ze śpiewanych pieśni oraz przesłania, którym również krótko dzielił się brat Andrzej Kulita.
Tak przebiegła ewangelizacja w Kłodzkim więzieniu. Widzimy obfitującą Łaskę Chrystusa, i ciesząc się tym, iż Słowa Pana wypełniają się także dziś w takim miejscu jak więzienie. Tak, więc można z radością powiedzieć za prorokiem, Izajaszem.
Szukajcie Pana, dopóki można go znaleźć, wzywajcie go, dopóki jest blisko! Niech bezbożny porzuci swoją drogę, a przestępca swoje zamysły i niech się nawróci do Pana, aby się nad nim zlitował, do naszego Boga, gdyż jest hojny w odpuszczaniu!
Izaj. 55:6-7
Jan Stypuła
Copyright:chcesz skopiować skontaktuj się z autorem